Ta strona korzysta z plików cookies, zgodnie z Polityką Cookies. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na działanie plików cookies, w zakresie zgodnym z bieżącymi ustawieniami Twojej przeglądarki internetowej. Kliknij przycisk "Polityka cookies" aby zapoznać się z jej treścią lub przycisk "Zamknij" aby ta informacja nie pojawiała się więcej.

Aktualności

Potrzebne drzewa i chwasty.

  •  Publikacja 14 listopada 2025 roku

Ile zwierząt uśmiercili ci, którzy 12 maja 2025 roku ścięli trzystuletni dąb w miejscowości Skrzeszewo na Kaszubach? Tego nigdy się już nie dowiemy. Nie ulega jednak wątpliwości, że było ich bardzo, bardzo wiele. Zwierząt, których zazwyczaj nie dostrzegamy. A także grzybów i porostów. Z pewnością jednak dostrzeżemy to co się stanie, gdy ich na naszej planecie zabraknie.

Peter Wohlleben w książce „Sekretne życie drzew” wspomina o badaniu mającym na celu sprawdzenie, ile organizmów mieszka w koronie drzewa. Powiedzieć o przywołanym eksperymencie dr Martina Grossnera, że był kontrowersyjny… to jak nic nie powiedzieć.

„Dendrolog, poddał opryskowi najpotężniejsze, bo mierzące pięćdziesiąt dwa metry wzrostu, grube na dwa metry i najstarsze, bo sześćsetletnie, drzewo w Parku Narodowym Lasu Bawarskiego. Użyty środek (…) spowodował, że wszystkie pająki i owady żyjące w jego koronie spadły martwe na ziemię. Tak czy owak wykazano w ten sposób naocznie, jakie bogactwo gatunków mieszka tam, w górze. Badacze naliczyli dwa tysiące czterdzieści jeden zwierząt należących do dwustu pięćdziesięciu siedmiu gatunków”1.

Stracone gatunki

O bioróżnorodności, czyli wielości współwystępujących gatunków w danym ekosystemie, od kilku lat mówi się coraz więcej. Tracimy ją w dramatycznym tempie w dobie zmian klimatu.

W 2024 roku w prestiżowym czasopiśmie „Science” ukazał się artykuł prezentujący wyniki ogólnoświatowych badań. Badacze nie mają wątpliwości, że obecnie główną przyczyną utraty różnorodności gatunkowej są zmiany klimatyczne. A jaki jest rozmiar tych strat? Jak podała Polska Agencja Prasowa, przywołując wyniki tych badań: „Globalna różnorodność biologiczna w XX wieku spadła o ok. 2-11 procent”2. Światowi eksperci, którzy przeanalizowali różne scenariusze i zależności, nie są zgodni co do tego jak bardzo bioróżnorodność zmieniła się w wieku XX i w ciągu dwóch dekad wieku XXI.

To są dane dotyczące przeszłości. A jakie są prognozy? „Dość alarmujące szacunki mówią o tym, że 15-37% gatunków roślin i zwierząt może wyginąć na skutek ocieplenia. Czas pokaże, na ile trafne były te przewidywania. Pozostaje nam mieć nadzieję, że uczeni się mylą” – pisze dr Marcin Zalewski z Centrum Badań Ekologicznych Polskiej Akademii Nauk, w portalu zycieaklimat.edu.pl (wydawanym przez Wydział Biologii Uniwersytetu Warszawskiego)3.

Eksperci w jednym są zgodni - jak dotychczas, największy wpływ na straty różnorodności gatunkowej ma zmiana użytkowania gruntów. Ten proces trwa od wieków. W Europie lasy były wycinane głównie po to, by uprawiać rolę. Dzisiaj w Unii Europejskiej tereny rolnicze stanowią około czterdziestu procent powierzchni lądu, w Polsce zaś aż sześćdziesiąt procent.

Tak potrzebne drzewa i chwasty

Dlaczego bioróżnorodność jest obecnie dla nas tak ważna? Generalnie rzecz biorąc, im bardziej różnorodny biologicznie jest ekosystem, tym bardziej jest stabilny i odporny na zmiany klimatu. Przyroda wytworzyła własne mechanizmy obronne, z których możemy i powinniśmy korzystać.

Spójrzmy więc na tereny rolnicze, które zajmują zdecydowaną większość powierzchni naszego kraju. Gdzie szukać na nich bioróżnorodności? Głównie w tak zwanych zadrzewieniach śródpolnych.

Zgodnie z ustawą o ochronie przyrody, zadrzewienia to „pojedyncze drzewa, krzewy albo ich skupiska niebędące lasem (…) wraz z terenem, na którym występują, i pozostałymi składnikami szaty roślinnej tego terenu”.

Czy taka „wysepka” pośród pól uprawnych ma jakieś znaczenie? Naukowcy są zgodni: oczywiście, że tak. Po pierwsze – drzewa magazynują wodę (pisaliśmy o tym w poprzednim odcinku naszego cyklu), dają cień i osłaniają od wiatru. W warunkach coraz bardziej grożącej nam suszy może to mieć kluczowe znaczenie. Po drugie – tam, gdzie drzewa, krzewy, trawy, kwiaty i zioła, tam również owady. Również te zapylające, dzięki którym rolnik w ogóle może zebrać plony (o roli owadów zapylających w dalszej części artykułu). To tylko dwa przykłady nieocenionej „pomocy”, jakie zadrzewienia śródpolne świadczą nam, ludziom, a konkretnie – rolnikom uprawiającym w ich sąsiedztwie ziemię.

W artykule „Nieoceniony wpływ zadrzewień śródpolnych”, opublikowanym przez Polską Akademię Nauk w 2019 roku4, autorzy wskazują na szereg korzyści dla przyrody, jakie dają pojedyncze drzewa rosnące pośród pól, lub ich skupiska. Piszą: „Zadrzewienia śródpolne korzystnie wpływają na bioróżnorodność, ponieważ stanowią siedliska dla wielu gatunków roślin, zwierząt i grzybów, tworząc mini-ostoje w krajobrazie rolniczym. Zapewniają bazę pokarmową dla ptaków i owadów zapylających, a także tworzą korytarze ekologiczne, co jest kluczowe dla utrzymania równowagi ekologicznej i wspierania życia w regionach rolniczych.”

Korytarze ekologiczne, to swoiste szlaki komunikacyjne dla zwierząt. Dzięki nim mogą się przemieszczać, na przykład w poszukiwaniu partnera, partnerki do rozrodu. Ma to kluczowe znaczenie dla przetrwania gatunku na danym terenie, a także jest niezmiernie ważne z punktu widzenia genetyki – umożliwia „mieszanie się” genów w kolejnych pokoleniach.

Europejski nakaz: chronić!

W 2024 roku na terenie Unii Europejskiej zaczęło obowiązywać rozporządzeniu (UE 2024/1991 ws. odbudowy zasobów przyrodniczych), zwane potocznie Nature Restoration Law (NRL). Mówiąc w uproszczeniu, jego zadaniem jest uratowanie w przyrodzie tego, co jeszcze nie zostało zniszczone. Głównie chodzi o odbudowę tak zwanych siedlisk. Co to oznacza?

W ustawie o ochronie przyrody siedlisko przyrodnicze zdefiniowano w następujący sposób: "obszar lądowy lub wodny, naturalny lub półnaturalny, wyodrębniony w oparciu o cechy geograficzne, abiotyczne i biotyczne". Siedlisko więc to gleba czy skała (albo akwen wodny), rosnące na nich rośliny, grzyby, porosty, żyjące tu zwierzęta oraz człowiek. Są powiązane siecią wzajemnych zależności. Odbudowa takiego siedliska polega na – po pierwsze, rozpoznaniu tych powiązań, i po drugie – przywróceniu warunków, w których te zależności będą dalej funkcjonowały w sposób naturalny (lub zbliżony do naturalnego).

Jak czytamy w artykule z lipca 2025 roku, opublikowanym na portalu tvn24.pl: „Katastrofa klimatyczna powoduje degradację siedlisk. To z kolei jest przyczyną wymierania gatunków roślin i zwierząt. W ten sposób nakładają się na siebie dwa "siostrzane" kryzysy - klimatyczny i bioróżnorodności. Ratowanie siedlisk ma na celu powstrzymanie wymierania gatunków z jednej strony, z drugiej - ma być działaniem zapobiegającym albo łagodzącym skutki katastrofy klimatycznej”5.

Wróćmy jednak do samego unijnego rozporządzenia – Nature Restoration Low. Jedna z jego części poświęcona jest ekosystemom rolniczym. Zgodnie z zawartymi w nim wytycznymi, Polska musi podjąć działania na rzecz wzrostu liczebności między innymi motyli.

Dlaczego to takie ważne? Jak się okazuje, motyle tracimy w zastraszającym tempie. Według artykułu opublikowanego w 2023 roku w magazynie “Journal of Insect Conservation”,  europejskie populacje motyli spadły średnio o 11 procent w ciągu 25 lat. Spośród 576 gatunków, 71 jest uważanych za zagrożone. Z tego wynika, ze jeśli nie powstrzymamy tego trendu, za kilka dekad widok frunącego nad łąką motyla będzie należał do niebywałej rzadkości.

Nature Restoration Low nakazuje podjęcie działań również w zakresie ochrony ptaków. Chodzi o tak zwane pospolite ptaki krajobrazu rolniczego – między innymi bociana białego, pustułkę, skowronka.

Kolejna kwestia: musimy zadbać o odbudowę populacji owadów zapylających, czyli na przykład pszczół i trzmieli. To szczególnie ważny i palący problem. Dość powiedzieć, że:

- zapylane przez owady gatunki stanowią 75 procent wszystkich roślin w ekosystemach lądowych,

- plony zależnych od zapylaczy gatunków stanowią 1/3 wartości produkcji rolnej na świecie,

- wkład zwierząt zapylających kwiaty w światową gospodarkę wynosi 153 – 265 miliardów euro rocznie (zależnie od metody badawczej).

[źródło: Narodowa Strategia Ochrony Owadów Zapylających, greenpeace.org].

W 2023 roku z inicjatywy Green Peace Polska powstała Narodowa Strategia Ochrony Owadów Zapylających6. Czytamy w niej: "Niestety (...) nie jesteśmy dzisiaj w stanie precyzyjnie określić strat w populacjach owadów zapylających. Patrząc jednak na opublikowane w 2017 roku dane z niemieckich obszarów chronionych, wskazujące, że w ciągu ostatnich trzech dekad ubyło prawie 80 procent biomasy owadów latających, z dużą pewnością można określić je jako katastrofalne".

Wyobraźmy więc sobie, że owady zapylające znikają z powierzchni planety. Co wówczas się dzieje? Na świecie dramatycznie brakuje żywności. Mówiąc wprost – umieramy z głodu.

Jedno drzewo

Tymczasem w maju tego roku w Skrzeszewie koło Żukowa na Pomorzu wycięto trzystuletni dąb. Rósł na skraju pola – z jednej strony, i na skraju niewielkiego lasu – z drugiej. Wokół rozciągają się tereny rolnicze. Stanowił zadrzewienie śródpolne, które często nazywa się „oazą bioróżnorodności” w rolniczym krajobrazie.

Bez odpowiedzi pozostanie pytanie, czy urzędnik z Urzędu Gminy Żukowo, który wydawał zgodę na wycięcie tego drzewa, miał pojęcie o tym, że Polska jest zobowiązana do przestrzegania Nature Restoration Low? Czy zdawał sobie sprawę, że właśnie likwiduje cenne siedlisko, dom dla owadów, ptaków? Że na jego pniu rosną porosty, zaś wokół niego i w glebie pod nim rosną grzyby, że jego system korzeniowy zatrzymuje wodę, a swoją potężną sylwetką osłania pole rolnika od słońca i wiatru? Że dzięki niemu mogą przemieszczać się i zakładać rodziny lisy, myszy, ryjówki czy zające?

Czy miał świadomość, jak ważne dla wszystkich mieszkańców jest to, żeby wiekowe drzewo mogło rosnąć nadal na skraju pola i lasu?

Niby nic, to przecież tylko jedno drzewo…

Szanowali

Wrześniowe popołudnie, Skrzeszewo Żukowskie. Bartek Piaseczny oprowadza po terenie wokół swojego domu.

- Tam – wskazuje dłonią – stał dąb, którego już nie ma. Ale pozostało jeszcze kilka jemu podobnych.

Bartek wraz ze swoją żoną Sylwią starają się o ustanowienie pomników przyrody, żeby historia się już nie powtórzyła. Albo inaczej: żeby historia toczyła się dalej, swoim torem, niezakłócona przez brutalne działanie człowieka wyposażonego w piłę mechaniczną.

- Może jest też tak że one rosną w tych szpalerach, w kępach, skupiskach, na miedzach dlatego że tak długo, od setek lat uprawia się tutaj te pola, i drzewa sobie znalazły miejsce między fragmentami przestrzeni zajętymi przez człowieka – mówi Bartek idąc przez miedzę, wzdłuż szpaleru dębów. - I ludzie, którzy tu pracowali, potrafili to uszanować. Nie mieli wiedzy, jaką mamy dzisiaj, ale wiedzieli, a może czuli, że te drzewa są ich sojusznikami, że są również dla nich.

Dęby szumią jakby chciały wyrazić coś w rodzaju entuzjazmu słysząc słowa Bartka.

- Tak, szanowali je – wtrącam. – Czyli gdzieś tutaj stawiali tamę, zawracali pług. Nie szli dalej. Nie chcieli zwiększać swoich zysków kosztem drzew.

Bartek spogląda pod słońce na horyzont, gdzie ponad linię zarysowaną widnokręgiem pól, zarysowują swoje korony kolejne dęby.

- A poza tym to jest coś nieprawdopodobnie pięknego – mówi ściszonym głosem, trochę jakby był w kościele.


Red. FCH.

Działanie Sfinansowano ze środków Narodowego Instytutu Wolności – Centrum Rozwoju

Społeczeństwa Obywatelskiego w ramach w ramach programu „Moc Małych Społeczności” – Edycja 2025”.

1 Peter Wohlleben, „Sekretne życie drzew“, Kraków 2016, s.136-137.

Media społecznościowe

Dane konta bankowego

Bank: Santander
Nr konta: 83 1090 1102 0000 0001 4935 4747

Dane rejestrowe

KRS: 0000934538
NIP: 5892069178
REGON: 520543070

Dane teleadresowe

Fundacja Chlorofeel
Sambora 22 C
83-300 Kartuzy
 fundacjachlorofeel@gmail.com; edytaslomczynska@wp.pl
 fundacjachlorofeel.pl
Wszelkie prawa zastrzeżone.   Polityka cookies   Polityka prywatności  
Realizacja serwisu BSCG sp. z o.o.